Dzień Patrona Olga Bartoszewicz, Jakub Przybył, Monika Undrych,    1 grudnia 2022

Święto Patrona Szkoły - recenzja

 Adam Mickiewicz - wieszcz narodowy. To przede wszystkim. Zaiste, wielkim poetą był. Niewątpliwie postać znana i szanowana przez każdego ucznia szkoły średniej, zwłaszcza nazwanej jego imieniem. Po 224 latach od Jego narodzin pamięć o Nim wciąż trwa w VIII Liceum Ogólnokształcącym - przynajmniej wśród organizatorów Dnia Patrona (24.11). Reszta przypomina sobie o jego istnieniu raz do roku (24.11) lub okazjonalnie, podczas lekcji języka polskiego.

 Tak przynajmniej wywnioskować można na podstawie odgłosu logo Supercell™ pojawiającego się na jednym z telefonów zaraz po odśpiewaniu hymnu państwowego. Hymnu, którego wykonanie przyprawiło o dreszcze, biorąc pod uwagę nagły ryk głośników poprzedzony ciszą i nieudolnymi próbami przywrócenia dźwięku. Nie lada wyczynem było włączenie gry zaraz po przerwaniu błon bębenkowych, a jeszcze większym zachowanie powagi podczas uwielbionego hymnu szkoły, zagranego zaraz po tym.

 Po tak hucznej inauguracji rozpoczęła się część artystyczna Dnia Patrona (24.11) w formie filmu pt. “Terapia Mickiewicza”. Twórcom nie można odmówić kreatywności i innowacji w przedstawieniu postaci poety. Standardowy obraz “największego poety polskiego romantyzmu oraz literatury polskiej (...), najwybitniejszego twórcy dramatu romantycznego w Polsce, jak i w zachodniej Europie” kontrastuje z ukazanym w filmie szurniętym Adasiem, który pojawia się na tytułowej terapii. Wręcz obsesyjny patriota, mówiący bez przerwy wierszem i agresywnie użalający się nad sobą napotyka godnego przeciwnika - ekscentryczną terapeutkę. W trakcie ich legendarnej bitwy linia między katem a ofiarą rozmywa się, a terapeutka powoli staje się tym, co zaprzysięgła zniszczyć. Odbiciem własnego pacjenta. Luzujący się sufit, zarówno w pokoju jak i sferze psyche bohaterów można wyczuć było aż z siedzeń. Mimo że kamera czasami ucinała postaciom głowy, a główny bohater wypowiadał swoje kwestie w dość zawrotnym tempie, było to nadal dzieło godne samego Mickiewicza. Na wzór romantycznego dramatu, wspomniana jest nawet tajemnicza postać Ducha Szkoły, którego nie było dane zobaczyć na ekranie - jak na ducha przystało. Niczym w “Ustępie”, pojawia się jedynie w napisach końcowych, definitywnie wzbudzając zainteresowanie, przynajmniej nasze.

 Na tym nie zakończyły się obchody - następna w kolejce pojawiła się mickiewiczowska “Rybka”, chociaż w VIII Liceum, najwyraźniej “Rybek”. Zastąpienie głównej bohaterki ballady po jej przemianie w świteziankę aktorem płci męskiej było niewątpliwie zaskakującym i postępowym zabiegiem. Scenografia, rekwizyty (wyróżnienie otrzymuje dziecko-lustro) oraz kostiumy użyte w przedstawieniu były dość ubogie, choć ze względu na czas i budżet - zrozumiałe. Koniec końców, starania grupy powinny zostać docenione.

 Ósemkowe ballady i romanse tegorocznej uroczystości wzbogacone zostały o dwie recytacje. “Pierwiosnek” i “Powrót taty” wykonane przez laureatów Szkolnego Konkursu Recytatorskiego były klasycznym, ale nie mniej niezbędnym elementem pełnego emocji, rotacyzmu i dramatycznego zdejmowania okularów finisażu ceremonii upamiętniającej Pieśniarza Ludu Polskiego.

 Nasuwa się stwierdzenie, że żyjemy w określonej epoce, w której mogłoby się wydawać, że Mickiewicz wśród młodzieży popadł w niepamięć lub nie cieszy się już żadnym szacunkiem. Jednak uczniowie naszej szkoły byli w stanie sprawić, że Wieszcz zdaje się wciąż żywy, że można się z nim utożsamiać, dzięki sprowadzeniu Go do realiów współczesnego świata. Wydarzenie upamiętniające tę Postać Historyczną to zgodny z definicją Carla Junga niezmiernie trudny do zrecenzowania uporządkowany chaos, który pozostawił nas w stanie pewnego rodzaju katharsis.

 Te niezapomniane wrażenia z Dnia Patrona (24.11) możemy podsumować jedynie tak:

Najpierw: cisza. Hymn: głośny.
Adaś w traumie. Całkiem znośny.
Rybka: chłop. Kilku fanów.
Reszta widzów: bitwa klanów.

Olga Bartoszewicz, Jakub Przybył, Monika Undrych